Film kapitalny, świetne gagi i śmieszne sytuacje, zresztą jak we wszystkich sztukach Cowarda. Jedna tylko rzecz, która czyni film duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuzo lepszym od książki - zróżnicowana obsada, zaczynając od fenomenalnej w każedj roli Julie Andrews, która od wielu, wielu lat zachwyca świerzością, naturalnością, czarem i niezwykłym... "czymś", przez śliczną Jeanne Tripplethorn, Sophie Thompson - młodszą siostrę Emmy, Stephena Fry - klasyka, Colina Firtha - ze swoim typowo nagielskim sposobem bycia i czarem, na Williamie Baldwinie kończąc. Rwelacja. Magia.