Nie jest to superprodukcja z dużym budżetem, ale film nadrabia niezłą, stylizowaną na lata 80 muzyką, przyzwoitymi efektami gore i sporą dawką humoru. Ciapowaty Evan Marsch w głównej roli spisuje się bardzo dobrze, miło się również patrzy na niebrzydką Amber Goldfarb, zaś wisienką na torcie są policjanci na posterunku. Aż mi się przypomniał serial "Reno 911" (jeśli ktoś nie oglądał, to polecam), scena kłótni o wąsy mnie rozwaliła... W sam raz na rozluźniający wieczór przy piwku.